niedziela, 12 kwietnia 2015

#Rozdział 15

Z perspektywy Klausa

Wampirzyca starała się nie pokazywać po sobie strachu, lecz przychodziło jej to z trudem. A szybsze bicie serca i spinające się mięśnie jej w tym nie pomagały.  Uśmiechnąłem się triumfalnie.
-Czego ode mnie chcesz, Klaus? – zapytała.
-Przejdźmy się.
Zmroziła mnie wzrokiem i powiedziała oburzona:
-Nie mam czasu, spieszę się.
 -Och, dla mnie znajdziesz czas – humor mi dopisywał.
Zaczęła iść, nie odzywając się do mnie ani słowem. Pokręciłem z rozbawieniem głową i bez trudu ją dogoniłem.
-A więc co słychać u Ciebie i Damona? – rzuciłem.
Leniwie przekręciła głowę w moją stronę, okazując całą niechęć, jaką do mnie żywiła.
-Mów, czego chcesz. 
-Nie bądź dla mnie taka oziębła, kochana. Czy to źle, że interesuję się tym, co dzieje się u Ciebie?
-W co Ty grasz?! – wykrzyknęła.
Zaśmiałem się szyderczo. Spojrzałem na zegarek, wzdychając.
-Nie mam zbyt wiele czasu, więc przejdźmy do sedna. Pamiętasz zapewne, co zdarzyło się wczoraj wieczorem u Salvatorów.
-No i?
-No i – powtórzyłem, naśladując ją – wydaje mi się, że zachowałaś się niestosownie co do jednej osoby.
Elena przystanęła, bacznie mi się przyglądając.
-Nie powinno Cię obchodzić, co zdarzyło się pomiędzy mną a Caroline – mówiąc to, zniknęła. A raczej uciekła.
Pokręciłem głową z powątpiewaniem. Szybko ją dogoniłem, tym samym przypierając do burego, opuszczonego budynku, który zdawał się być kiedyś fabryką.
-Przede mną nie można uciec, kochana – wyszeptałem, schylając się do jej ucha.
Jej martwe serce przyspieszyło. Zaczęła się wyrywać, przez co jeszcze mocniej przyparłem ją do chłodnego muru.
-Zacznijmy od zasad kultury: jestem od Ciebie starszy, co oznacza, że powinnaś okazywać mi szacunek. Zacznij od pożegnania się z kimś, gdy musisz iść, a nie znikania niespodziewania.  Rodzice Cię nie nauczyli? Och, chyba nie zdążyli – mówiąc to, poluźniłem uścisk.
-Czemu jesteś taki podły? – zapytała, a w jej oczach pojawiły się łzy na wzmiance o rodzicach.
-Taka moja natura, kochana.
-Po prostu powiedz, czego chcesz – zażądała.
-Hmm, zastanówmy się… Najlepiej by było, gdybyś po prostu zniknęła z Mystic Falls. Jednak rozumiem Twój sentyment z tym miejscem: dwóch kłócących się o Ciebie braci, przyjaciele, śmierć Twoich rodziców. A ile razy Ty już miałaś tutaj zginąć? – uśmiechnąłem się, lecz nie czekając na odpowiedź, mówiłem dalej – Zwyczajnie zerwij kontakt z Caroline.
Spojrzała na mnie lodowato.
-To był niewłaściwy ruch z twojej strony, Klaus. Gdy tylko jej opowiem, jak próbowałeś mnie zastraszyć, odsunie się od Ciebie.
Zaśmiałem się.
-Przepraszam kochana, nic z tych rzeczy. Jakbyś nie zauważyła, to Ty jesteś w niekorzystnej sytuacji i szczerze wątpię, że to właśnie Tobie uwierzy.
-Nie wiem, co ona w Tobie widzi… - wyszeptała, nie wiedząc co odpowiedzieć.
Zrobiłem krok w jej stronę i oparłem rękę o budynek, tym samym nie dając jej możliwości do ucieczki, na co Elena zamarła w bezruchu.
-Kolejna lekcja zasad kultury?
Spojrzała na mnie żałośnie i odepchnęła moją rękę. Doprowadzała mnie do wściekłości, więc jednym ruchem ręki złamałem jej kark. Wampirzyca bezwładnie upadła z hukiem na chodnik, wznosząc tumany kurzu. Żałowałem jedynie, że za kilka godzin niestety się obudzi.
Podniosłem względnie wyglądające jabłko z jezdni, wyczyściłem je o koszulę i zatopiłem w nim zęby, odchodząc w stronę domu.

Z perspektywy Caroline

Kilka godzin później

Chodziłam nerwowo po pokoju, nie spuszczając wzroku z telefonu. Wędrówkę kończyłam dochodząc do okna, a potem wracałam do miejsca, gdzie zaczęłam.
Nie, to było żałosne.
Zatrzymałam się na środku pokoju.
Dlaczego ja się tym tak przejmuję? Dali mi jasno do zrozumienia, że nic dla nich nie znaczyłam.
Cisnęłam telefon na podłogę i weszłam pod kołdrę. Włączyłam telewizor, skacząc po kanałach. Gdy po raz trzeci sprawdziłam, że rzeczywiście nie ma niczego ciekawego, ze złością wyłączyłam telewizję. Gdy spojrzałam na fotografie przyjaciół, które wisiały przy lustrze, zrozumiałam, że ta kłótnia nie powinna się wydarzyć, a pewne słowa nie powinny nigdy paść. Wiedziałam do kogo mogę pójść. Jedyną taką osobą z moich przyjaciół jest Bonnie.

***

Po 15 minutach stałam obok jej domu, z wyciągniętą pięścią przed siebie, by zapukać w drzwi. Usłyszałam wydobywające się z domu „już idę”. Odetchnęłam z ulgą – pierwszy krok za mną.
Bonnie otworzyła drzwi, a widząc mnie, jej źrenice stały się nienaturalnie duże.
-Caroline? Co Ty tutaj robisz? – zapytała jakby z pretensją.
Nie ukrywała, że nie spodziewała się mnie. Nie chciałam się znów kłócić, więc to zignorowałam.
-Ja… chciałabym pogadać, Bonnie. Daj mi pięć minut, proszę – spojrzałam na nią błagalnie.
Odwzajemniła spojrzenie pełne współczucia, jednak gdy tylko spojrzała za siebie, skąd dobiegł cichy jęk, zaraz pojawił się w nich przeraźliwy lód. Aż odsunęłam się do tyłu, widząc jej wyraz twarzy.
-Chcę, żebyś wiedziała, że nie trzymam z żadną ze stron, ale po tym, co się stało, naprawdę lepiej, żebyś stąd poszła. Zakładam, że mówiłaś Klausowi o tym, co zdarzyło się u Stefana i Damona. Jednak nie spodziewałam się, że posunie się do skrzywdzenia Eleny. A teraz wybacz, ale jestem zajęta – mówiąc to, zamknęła drzwi i przekręciła zamek.
Przez najbliższą minutę patrzyłam tępo w drzwi, a w uszach nadal odbijał mi się dźwięk ich zamykania. Zaczęłam powoli trawić to, co Bonnie mi powiedziała. Co takiego stało się Elenie? I co do cholery miał z tym wspólnego Klaus?

***

Wyjęłam klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi do domu. Szybko je zamknęłam i po omacku trafiłam do swojego pokoju. Zapaliłam światło i aż się wzdrygnęłam.
Na moim łóżku siedział Klaus.

-Co ty tu robisz? Jak się dostałeś? I co zrobiłeś Elenie?! – w ułamku sekundy złość jaka we mnie wezbrała spowodowała, że wybuchłam. 

-----------------------------------------------------
troche czasu mnie tu nie było.
niestety nie mam wiele wolnego czasu, więc rozdziały będą pojawiały się co miesiąc.
ledwo zdążyłam napisać ten.
więc przepraszam za wszelkie błędy i niedociągnięcia.
tak, wiem.
ten rozdział jest chyba najsłabszy ze wszystkich. 
mam nadzieję, ze następne wyjdą mi lepiej. :)

9 komentarzy:

  1. ooo świetne, wcale nie złe!
    ciekawe co sie dalej wydarzy
    piiisz ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo braku Klaroline to rozdział dobry tylko po tym co zrobił Klaus Caroline pewnie znowu się odwróci od niego heh oby tak nie było.Pozdrawiam i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje Ci tylko czekać na następny rozdział, by się dowiedzieć :)

      Usuń
  3. Co Ty piszesz, bardzo fajny rozdział :) Bardzo ciekawa wymiana zdań pomiędzy Klausem i Eleną, Klaus taki jakiego lubię, i to jego "kochana", super wstawiałaś jego powiedzonko:)
    Jestem ciekawa co Klus opowie Caroline - bo raczej nie obstawiam, że powie jej prawdę - co najwyżej zmieni ją na swoją korzyść.
    Mam takie pytanie odnośnie wpisów, nie dałabyś rady wstawić opcję obserwowania? Bo albo jej nie widzę albo jej nie ma, a byłoby mi o wiele wygodniej gdybym mogła Cię obserować i widzieć kiedy dodajesz wpis :)
    Pozdrawiam

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Twoje przypuszczenia są prawdziwe - tego dowiesz się w następnym rozdziale. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że pomiędzy tą dwójką nigdy nie będzie chyba dobrze ;)
      Obserwatorzy dodani. :)

      Usuń
  4. Dobrze ,że ich ze sobą skłócisz nie może być za słodko xD Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Twój sentyment z tym miejscem" - "Twój sentyment związany z tym miejscem" albo "Twój sentyment do tego miejsca.", w ogóle to "twój" powinno być z małej litery, ale już przeczytałem informacje, że u ciebie to wynika z przyzwyczajenia i może się zdarzać. Jednak na przyszłość postaraj się zwracać na to większą uwagę, bo lepiej unikać błędów niżeli je mnożyć.
    Mnie tu nadmiar "Kochana" się nie podobał. Poza tym Klaus się tak zwraca do każdej kobiety? Zawsze mi się wydawało, że "Kochana" mówi tylko i wyłącznie do Caroline, ale mogłem coś pokręcić, bo ja z nim widziałem naprawdę mało odcinków.
    "tym samym nie dając jej sposobu do ucieczki" - "nie dając jej możliwości do ucieczki" lub "nie pozostawiając jej sposobu na ucieczkę" (choć nie jestem pewny czy zdanie, które ty zbudowałaś jest błędem, musiałabyś sama to sprawdzić, mnie po prostu kiepsko brzmi).
    Nie dziwię się, że Klaus chce by dziewczyny zerwały kontakt. Stawiając się na jego miejscu też bym nie chciał by moja dziewczyna miała za przyjaciółkę kogoś takiego jak Elena. Stefan też mnie nie przekonuje - za bardzo zaślepiony w Elenie głupiec. Chyba tylko Damon tam jest warty uwagi. Jerry chyba też nie jest taki najgorszy. A tak powracając na moment do Damona, to zdziwiła mnie jego reakcja w poprzednim rozdziale, gdy dowiedział się, że Elena go zdradziła (pocałunek z innym to także zdrada), na dodatek dopuściła się tego z jego własnym bratem. To kucanie przy niej i pytanie, wręcz skamlanie o miłość do niego nie pasowało. Moim zdaniem powinien się wkurzyć, Stefanowi walnąć w pysk, na nią nawrzeszczeć ewentualnie też jej z liścia pociągnąć i wtedy byłbym usatysfakcjonowany jego reakcją. Jeszcze powinien stanowczo kazać wybierać "ja czy Stef", a nie... zachował się jak dzieciak, jak zakochany uczniak w koleżance z klasy, a ja jednak mimo wszystko zawsze miałem go za ostrego faceta z pazurem, jednak najwidoczniej Elena z niego tą męskość wyssała i zamieniła starszego brata w taką samą męską pizdę jaką od zawsze był młodszy brat Salvatore. (wybacz określenie "męska pizda", ostatnio mi jakoś przypadło do gustu).
    " wyczyściłem go o koszulę" - "je" a nie "go", po prostu "je", bo jabłko to ono, a nie on.
    Co do skręcenia karku, to trochę przesadził. Już chyba wolałbym by ją pobił. Tak, wiem, że kobiet się nie bije, ale jestem zdania, że dziwki to nie kobiety i nie mowa tu o kobietach trudniących się prostytucją, a o dziewczynach, które przed każdym rozdziawiają wargi i rozkładają uda, pomimo że są już w związku z kimś innym.
    Bonie nigdy nie lubiłem, bo zawsze była takim psiakiem na posyłki Eleny. Natomiast Caroline niepotrzebnie robi wymówki Klausowi, on tylko bronił swojej własności - Caroline. Uważam, że gdyby ktoś skrzywdził jego w ten sposób, ona także stanęłaby w jego obronie. Być może Caroline przyjęłaby inne metody, ale Niklaus nigdy nie był przyzwoity i nie grzeszył wrażliwością czy delikatnością. On zrobił po prostu to co potrafił najlepiej i chciał ją na swój sposób chronić, powinna to docenić, a jeśli nie potrafi okazać za ten bohaterski czyn wdzięczności, to niech chociaż okaże mu akceptacje i szacunek, że odważył się bronić jej honoru i godności, bo najwidoczniej sama tego nie potrafi skoro chciała skomleć o wybaczenie i pojednanie u Bonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwrotem "kochana" zwraca się do wielu kobiet, nie tylko do Caroline. Ogólnie cała rodzina Mikaelsonów lubi tak mówić.
      Co do Damona - tym razem stanowczo się z Tobą nie zgodzę. Nie uderzyłby Eleny, a w dodatku musiał się upewnić, czy Caroline nie kłamie i zapytać Elenę, czy to prawda. Stefek nie był temu winny, więc walnięcie w pysk też odpada. "Męska pizda"? Nigdy nie uważałam Stefana za kogoś takiego, ale nie będę się sprzeczała. Choć nie ma co ukrywać, że zawsze wolałam Stefana od Damona.
      Jak dla mnie skręcenie karku było lepszym wyjściem.
      *Bonnie
      Ponieważ wampirzyca nie umie tego docenić.

      Usuń
  6. Hejka :) Rozdział jest boski :) Bardzo , ale to bardzo mi się podoba :) Wszystko fantastycznie opisałaś. Uczucia , opisy ... Uwielbiam twoje opowiadanie :) Jest genialne. Bardzo mi się podoba to jak kreujesz swoich bohaterów. A tak na marginesie uwielbiam Klausa :) On jest genialny :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń