środa, 5 listopada 2014

#Rozdział 6

Z perspektywy Caroline

Przez ostatnie cztery dni ciągle myślałam o tym, co zdarzyło się u Klausa. Ale czy jednak coś się wydarzyło? Do niczego nie doszło, pomyślałam, drżąc na samo wspomnienie Klausa dotykającego mój policzek. 
Otrząsnęłam się i zajęłam myśli przygotowywaniem wszystkiego do wieczornego pikniku z przyjaciółmi.
Spakowałam wszystkie produkty, które miałam wziąć w koszyk, wybrałam czarne legginsy i koszulę bez rękawów, rozczesałam porządnie włosy, założyłam czółenka i wyszłam z domu. Po pięciu minutach byłam na miejscu. Przywitałam się z obecnymi: Stefanem, Eleną i Damonem. Po kilku minutach dołączyła Bonnie z Jeremy’m.


Narracja trzyosobowa

Dziewczyny zajęły się rozkładaniem jedzenia, a chłopcy wzięli się za rozpalanie ogniska. Tylko Jeremy pomyślał o przyniesieniu drewna…
Po piętnastu minutach wszystko było gotowe.  Ognisko pięknie się jarzyło przy świetle gwiazd i otaczających go drzewach. Obok paleniska siedzieli na drewnianych ławeczkach, rozmawiając i śmiejąc się. Bonnie zauważyła, że jedzenia braknie, a drewno się kończy. Jeremy wraz z Damonem poszli poszukać drzewa, a Care z Bonnie poszły po zapasy. Przy ognisku została Elena ze Stefanem. Wtuliła się w Stefana (w końcu się przyjaźnili). Wampir zauważył, że jest coś nie tak, spoglądając na nią ze smutkiem. Wiedział, że jeśli chce pogadać, sama zacznie. Nie musiał długo czekać.
-Chodzi o Damona… - podjęła – Nie układa nam się od dłuższego czasu, ale wmawiałam sobie, że to przejściowe. Czasami wydaje mi się, że mnie unika.
-Próbowałaś z nim porozmawiać? – zaproponował – Tak poważnie?
-Starałam się, nic z tego… - westchnęła, a jedna łza spłynęła po jej jasnej twarzy.
-Cii… - próbował ją uspokoić i otarł łzę.
Elena podniosła się i położyła głowę na ramieniu przyjaciela. Stefan wpatrywał się w nią, kładąc jej dłoń na plecach. Dziewczyna uniosła głowę i zbliżyła się do wampira, złączając ich usta w pocałunku. Gdy uświadomiła sobie, co zrobiła, czym prędzej się odsunęła.
-Stefan… Prze-praszam cie... - plątała się Elena.
-Ej, spokojnie, o wszystkim zapomniałem – uśmiechnął się delikatnie.
Po chwili wrócił Damon z Jeremy’m, każdy z kilkudziesięcioma gałęziami.
-Powinno wystarczyć – rzucił Stefan.
Gdy Elena go pocałowała, wszystkie wspomnienia wróciły jak bumerang. Uderzyły go z taką siłą, że przez chwilę zapomniał, jak się oddycha. Każdy pocałunek, uścisk dłoni, śmiech, smutek. Każda chwila spędzona razem.

Z perspektywy Caroline

Z zapasami wróciłyśmy także my. Teraz Stefan z Eleną siedzieli w znacznej odległości  od siebie. Zlekceważyłam to i pomogłam Bonnie dokładać jedzenia i alkoholu, który szedł najszybciej. Ogień stał się znów duży, a atmosfera po kilku piwach znów się rozluźniła.
Około godziny szóstej rano obudziły nas odgłosy sowy. Wszyscy spaliśmy w śpiworach, ale nie mam pojęcia kiedy zasnęliśmy. We znaki wdał się nasz ból głowy – kac.
-Boże, ile my wypiliśmy – jęknął Jeremy.
Rozejrzałam się wokół. Leżały same puste butelki różnorakiego rodzaju.
-Stanowczo za dużo – odparłam, szukając telefonu.
Pięć nieodebranych połączeń od Klausa?! Uniosłam lewą brew ku górze ze zdziwienia. Czego on chciał? Potem go odwiedzę, a teraz pomogę im sprzątać – postanowiłam, wstając szybko z ziemi.
-Cholera… to nie był dobry pomysł – mruknęłam, lecz dałam radę.
Sprzątanie w sześć osób idzie szybko. Pomimo naszego stanu, skończyliśmy w pół godziny. Potem wszyscy się pożegnaliśmy i wróciliśmy do domu. Byłam wyczerpana. Co się dziwić, spanie na trawie i to zaledwie jedną godzinę po takiej ilości alkoholu mi nie służy. Padłam na łóżko nawet się nie przebierając i wsunęłam nogi pod kołdrę.
Obudził mnie jakiś stukot w kuchni. Rozejrzałam się i spojrzałam na zegarek – 11:58. Zaklęłam cicho pod nosem. Podeszłam do drzwi, uchylając je.
-Halo?
-To ja, Caroline! Potrzebujesz czegoś? – to był głos mamy.
-Niee, dzięki! – odpowiedziałam, zamykając drzwi.
Musiałam się ogarnąć, bo nie wyglądałam zbyt dobrze. Poprawka – wyglądałam tragicznie. Zabrałam bieliznę i poszłam do łazienki. Prysznic był dla mnie wielkim ukojeniem. Wytarłam się ręcznikiem, założyłam szlafrok, umyłam zęby, pomalowałam się delikatnie, wysuszyłam włosy i opuściłam łazienkę. Zdjęłam szlafrok, zostając w samej bieliźnie i zajęłam się szukaniem ubrania. Jeśli mam odwiedzić Klausa, założę sukienkę (lubi mnie w sukienkach). 
Przypomniałam sobie, jak kiedyś podarował mi zaproszenie na bal i najcudowniejszą błękitną sukienkę na świecie. Wtedy byłam wściekła, nie potrzebowałam jego drogich prezentów. Z upływem czasu uważam, że troszczył się o mnie bardziej niż Tyler.
Założyłam czarną obcisłą sukienkę, która podkreślała kobiece kształty, a do tego czarne szpilki. Zeszłam na dół, żegnając się z mamą i opuściłam dom.
Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Rebekah. Uśmiechnęła się ironicznie, po czym zawołała Klausa. Powiedziała mu na ucho „Nie zapomnij”. Gdy zauważyła, że Klaus ją zignorował, z nieodgadnioną miną odeszła. Spróbowałam zapomnieć o tej dziwnej sytuacji.
Pierwotny przywitał się ze mną skinieniem głowy.
-Dzwoniłeś do mnie. Coś się stało? – zapytałam, zmieniając temat. Byłam zmieszana. Raz okazywał mi swoje uczucia, a za drugim razem podchodził z dystansem.
Usłyszałam ciche mruknięcie.
-Przepraszam, co mówiłeś?
-Chciałem pogadać o kilku sprawach – rzucił.
Czyżby o ostatnim spotkaniu? Zmarszczyłam brwi.

Z perspektywy Klausa

Chciałem porozmawiać z Caroline o wielu rzeczach, między innymi o ostatnim naszym spotkaniu i o Tylerze… Ostatnie chciałem zostawić na koniec. Nie wnikałem dlaczego nie odbierała telefonu i zaprosiłem ją do mojego pokoju. Usiadłem obok niej na łóżku, nie wiedząc od czego zacząć. Jej wygląd mnie tak rozpraszał.
-Więc o czym chciałeś rozmawiać? – ponagliła mnie.
-Chciałem ci powiedzieć- zacząłem – że... nie jestem dobry w tych sprawach - ciągnąłem – ale nie jesteś mi obojętna. Nigdy bym cię nie skrzywdził. Zaufaj mi, Caroline.
Czekałem na jej reakcję. Po osiemdziesięciu czterech sekundach milczenia odparła:
-Czasem się ciebie boję, wiesz? – uśmiechnęła się uroczo, ale zaraz szybko spoważniała - Nie wiem który ty jesteś prawdziwy - przyznała.
Spojrzałem na nią. Złapałem ją za podbródek, po czym go uniosłem tak, by na mnie patrzyła. Nałożyłem jej dłoń na swoją. 
-Sam nie wiem, kim jestem, odkąd cię poznałem - wzruszyłem ramionami.
Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc co.
Nasze twarze zbliżyły się do siebie, jej oddech owiał moją szyję. Będąc już wystarczająco blisko obok siebie, musnąłem delikatnie jej wargi. Widząc, że mnie nie odtrąca, pocałowałem ją. Moja ręka musnęła jej udo, które odsłoniło się podczas siadania. Drgnęła i prawie natychmiast się odsunęła.
-Jesteś lepszy… - usłyszałem tylko cichy szept i zamykające się zaraz drzwi.

-----------------------------------------------------

I jak się podoba?
Zawiedzeni?
Czy może nie był to aż taki zły rozdział?
Początek popsułam, wiem...
Ale wydaje mi się, że potem jest już trochę lepiej.
Nie zabijajcie mnie za ten koniec! :)


5 komentarzy:

  1. Hejka :) No, rozdział bardzo mi się spodobał :) Jestem nim oczarowana i zachwycona . Bardzo fajnie wszystko opisałaś . Podoba mi się , że piszesz z perspektywy Klausa . I w ogóle jestem pod wrażeniem. Naprawdę bardzo fajny rozdział. Bardzo mi się spodobała to , że był pocałunek Klausa i Caroline. Chociaż szkoda , że ona odeszła ... Ale ją rozumiem ... W każdym razie rozdział jest fantastyczny :) I już nie mogę się doczekać co będzie w następnym rozdziale :) Czekam z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heej, dziękuję za komentarz, wena się przyda :) W następnym rozdziale będzie się więcej działo ^^

      Usuń
  2. Współczuje Jerremu. Oni tam robili za facetów, co to potrafią rozpalić ognisko, a młody drewno targał... znaleźli sobie widzę murzyna na baterie, albo chińczyka za jedną czwartą centa (wybacz rasistowski żart).
    Trochę mnie dziwi, że Stefan potrafi bawić się wspólnie z Eleną i Damonem, gdy ci są razem. Ja bym chyba nie potrafił spojrzeć na brata gdyby ten mi żonę (czy w przeszłości dziewczynę) odbił. Z pewnością bym go znienawidził i tak samo na nią nie mógł patrzeć. Tak więc tutaj trochę Stefek na taką pizdę wychodzi, co to nie potrafi się odciąć jednym, szybkim cięciem od tego towarzystwa wzajemnej adoracji.
    W ogóle jakie to zasady, że Stefan ma się opierać Elenie, jak on miał ją pierwszy. W ogóle ten trójkąt zawsze mi się kojarzył z powiedzeniem "brat po bracie na jednym warsztacie". Co do Eleny zdania nie zmienię - jak dla mnie to taka puszczalska ladacznica. Niestety prostytutka to zawód, a kurwa to stan umysłu, z prostytucji można się wyrwać, a kurestwa się człowiek nie odzwyczai. Tak więc ja bym polecał i Damonowi i Stefanowi znaleźć sobie kogoś normalnego, a Elenę kopnąć w zadek - należy jej się.
    Byłaś kiedyś pijana droga autorko? Pytam, bo ja jak sobie przypominam imprezy trwające całą noc, na których do 4 się piło, a potem 1-2 godz spało, to nie budziłem się na kacu, a jeszcze pijaniutki.
    W ogóle to dobrze, że wampiry też mają kaca, przynajmniej jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie.
    "Powiedziała mu na ucho „Nie zapomnij”, odpowiadając na to „Tak, wiem” i odeszła." - W tym zdaniu jest błąd i mam wrażenie, że nie jeden. Najbardziej mnie razi, że Rebeka sama sobie odpowiada na pytanie.
    To zabawne, że nie lubi Klausa, obawia się go i broni przed nim wszelkimi siłami, a jednocześnie chce się jemu nie tylko podobać, ale też czuć się przy nim seksownie - to taka dziwna i niebezpieczna gra.
    " Po kilku sekundach (dla mnie będące godzinami)" - "będących"
    "Po jej wpływem byłem zupełnie inny." - "Pod" mała literóweczka ;-)
    Niechże on ją dogoni, przerzuci przez swoje ramie, zaniesie do pokoju i rzuci na łóżko, a potem ostro i stanowczo pocałuje. No dobra, może niech tak nie robi, być może mój scenariusz jest trochę za ostry, ale niech w końcu facet zachowa się jak facet i coś zrobi. W końcu ile mogą trać te ich podchody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest tak do końca.
      Jej, w końcu ktoś myśli tak jak ja o Elenie! Ale co zrobić, gdy bracia są w niej szaleńczo zakochani?
      Gdybym właśnie opisywała ludzi, pewnie tak. Ale wampiry nie potrafią się upić. Mogą odczuwać lekkie nieprzyjemności, ale na tym się kończy. Stąd kac.
      Błąd? Można jaśniej?
      Dzięki, poprawię. :)
      Klaus jest dość porywczy, ale do tego nigdy nie będzie zdolny (tylko w przypadku Caroline). Tak jak z tym, że jej nie zahipnotyzuje.

      Usuń
    2. Zapomniałam jeszcze o jednym - "Tak, wiem" odpowiedział Klaus.

      Usuń