poniedziałek, 17 listopada 2014

#Rozdział 7

Z perspektywy Klausa

Nie wiedziałem już, co robić. Nie mogłem dotrzeć do Caroline. Po prostu nie umiałem przedrzeć się do niej, nie okazując przy tym słabości, którą ona jest dla mnie. W dodatku.. nie powiedziałem Caroline o tym wilkołaku. Jeśli tylko Rebekah jej coś powie – wszystko stracone. A nie mogę pozwolić, by teraz mogło się coś zepsuć. Nie bez znaczenia tak długo o nią walczyłem i będę walczył. Stała się osobą, dla której mógłbym dużo poświęcić.
Otrząsnąłem się z tych myśli, wołając siostrę. Nie odpowiadała. Poszedłem do jej pokoju i bez pukania wszedłem. Pokój był pusty. Na stoliku leżała mała karteczka. Wziąłem ją, czytając:

„Kochany braciszku!
Muszę coś załatwić, wrócę jutro. Tylko nie szalej z Caroline!
Buziaczki, Rebekah”

Gdzie ją wywiało? Westchnąłem, idąc po whisky.

Z perspektywy Caroline

Nie mogłam pozwolić sobie teraz na jakiekolwiek zatracenie się, w szczególności tyczy się to Klausa. Nawet gdy był tak… Skarciłam się w myślach. Nie powinnam tak myśleć, to nie miało znaczenia.
Gdy wyszłam, zadzwoniła do mnie Elena. Teraz to ona mnie potrzebowała i to było najważniejsze.

***

Weszłam do domu przyjaciółki. Rozejrzałam się, nie widząc jej.
-Elena?
-Tutaj jestem! – usłyszałam dochodzący głos z góry z jej pokoju.
Po chwili pukałam już do jej drzwi. Usłyszałam ciche „proszę” i weszłam. Posłała mi delikatny uśmiech, lecz zauważyłam w jej oczach łzy.
-Płakałaś…
-Nie, to uczulenie – odpowiedziała wymijająco, machając dłonią.
Ręce oparłam na biodrach. Wampiry i uczulenia – dobre sobie. Elena jednak dłużej nie wytrzymała i wybuchła płaczem.  Usiadłam obok niej i złapałam jej dłoń.
-Co się stało? – spojrzałam na nią tak, że mój wzrok mówił „Tylko teraz bez żadnych gierek i kłamstw”.
Nadal zapłakana wytłumaczyła mi wszystko. Pomiędzy nią a Damonem nie układało się najlepiej, a raczej było coraz gorzej. Dzisiaj z nim o tym porozmawiała i po długiej „pogawędce” stwierdzili, że dadzą sobie trochę czasu. Zaskoczona spojrzałam na Elenę, ale z jej miny wywnioskowałam, że to nie wszystko. Dowiedziałam się, że pocałowała Stefana wtedy na pikniku, jak zostali sami. Objęłam ją.
-Czujesz coś do niego? – zapytałam.
Spojrzała na mnie niepewnie, kiwając głową.
-Ale z drugiej strony jest Damon… - westchnęła, ocierając łzę.-Elena, nigdy nie zapominamy o swojej pierwszej miłości. A niezaprzeczalnie Stefan nią był. Z Damonem jesteś mniej czasu, nie wiem jak wyglądały wasze relacje. Obaj Cię kochają – wybór należy do Ciebie.  Poprę Cię w każdej decyzji.
Tak myślałam, że prędzej czy później tak się stanie. Przyszło prędzej.
Jeszcze przez długi czas siedziałam u niej i z nią rozmawiałam.

***

Około godziny 20 byłam już w domu. Opróżniłam woreczek krwi i wyrzuciłam opakowanie do śmietnika.
Zbyt zmęczona dzisiejszym dniem wzięłam orzeźwiający prysznic i weszłam do łóżka, okrywając się cała kołdrą. Wdychałam cudowny zapach pościeli, kojarzący mi się z mamą i ... tatą. Westchnęłam cicho na myśl o nim. Mimo tego, że minęło już tyle czasu od jego odejścia, nadal mam do niego żal i nie wiem, czy kiedykolwiek pustka w moim sercu się zmniejszy.
Znalazłam się w kuchni. Poczułam ciepłe, pełne usta na swoich wargach, szyi i obojczykach. Przymknęłam oczy. Przez moje ciało przeszły ciarki. Złapał mnie za biodra i podniósł, a ja oplotłam go nogami w pasie. Mocniej przyciągnęłam go do siebie i wpiłam się zachłannie w usta. Musnął moje plecy palcami, wcześniej podwijając bluzkę. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku. W końcu postanowiłam spojrzeć na postać, z którą miałam takie intymne relacje. Otworzyłam oczy i zamarłam.
-Klaus! – wykrzyczałam, budząc się.
W porę odzyskałam jasność umysłu. Rozejrzałam się. Byłam w swoim pokoju, ale coś mi nie pasowało. Na fotelu w kącie pokoju siedział nie kto inny, jak „mój” dręczyciel. Klaus uśmiechał się zawadiacko.
Wciągnęłam powietrze przez zęby i obrzuciłam go gniewnym spojrzeniem. Rzuciłam w niego poduszką.
-Auć – jęknął, udając, że chowa urazę. 
W jego oczach dostrzegłam małe iskierki.
zdenerwowana, zerwałam się z łóżka i rzuciłam w jego kierunku. Zauważyłam, jak lustruje mnie wzrokiem. Gdy zrozumiałam dlaczego, wróciłam pod pościel i pospiesznie się nią otuliłam. Byłam w samej koszuli nocnej, zasłaniającej ledwie pośladki. Niecodziennie doświadczałam wizyt obcych mężczyzn po północy. 
-Nie patrz się tak! – krzyknęłam, dodając szybko: - i wynocha z mojego domu! To, że jesteś Pierwotnym, nie oznacza, że masz prawo mącić mi w głowie!
Widząc, że nic sobie z tego nie robi, brnęłam dalej:
-Podoba Ci się to?!
-Nawet nie wiesz jak bardzo – jego kąciki ust drgnęły, a na ustach pojawił się uśmiech i urocze dołeczki na policzkach.
-Nie o to mi chodziło! – krzyknęłam.
Miałam wielką ochotę go zabić, nawet za cenę swojego życia. Czemu robił to mnie? Na świecie jest mnóstwo dziewczyn, które dałyby się pokroić za randkę z Klausem. Ale nie, uwziął się na mnie, Caroline Forbes – Bogu ducha winnej.
Zbliżył się do mnie. Zdecydowanie za blisko. Schylił się tak, że jego usta były na wysokości mojego ucha. Próbowałam powstrzymać drżenie. Z marnym skutkiem.
-Przyznaj, że spodobało Ci się.
Przeszył mnie głębokim spojrzeniem.
-Oczywiście, że nie! – odpowiedziałam machinalnie.
Nigdy nie widziałam go takiego.. żywego, pełnego życia, jakkolwiek to zabrzmi, bo nie żyje ponad 1000 lat. Wątpię, że ktokolwiek by mi w to uwierzył. Czemu Klaus chował się pod maską?
Wymieniliśmy spojrzenia. Z wysiłkiem oderwałam od niego wzrok.
-Idź już – szepnęłam.
Przysunął się nieznacznie.
-Na pewno właśnie tego chcesz?
Zdobyłam się na mocniejszy ton:
-Tak. Idź.
Nie odpowiadając, wyszedł bezszelestnie.
Po raz pierwszy zapragnęłam, by przy mnie został. 



-----------------------------------------------------
Hej kociaki! ;*
Nowości - nowy rozdział,
pojawił się spam w menu po lewej,
najdłuższy rozdział jak dotychczas :>
EJ, EJ, EJ.
Ostatnio pojawiają się tylko komentarze ze spamem.
Serio?!
No proszę, zostawcie tylko kropkę.

6 komentarzy:

  1. Co się dzieje z tą Caroline?
    Najpierw chcę być z Klausem i przypuszcza, że coś do niego czuje, a teraz go odtrąca O_o Niech się lepiej za niego weźmie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)No, rozdział jest super :) Bardzo mi się spodobał . Według mnie jest fantastyczny i genialny. Bardzo wszystko fajnie opisujesz. Uczucia i opisy. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Współczuje Elenie , ale jeszcze bardziej Carolinie. Dziewczyna ma teraz niezłe zamieszanie z swoimi uczuciami. Ale scena w pokoju Caroline jest genialna. Jestem nią oczarowana. Jest tak pełna uczuć i w ogóle :) Mam nadzieję, że jakoś dojdzie z nimi do ładu :) Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału i czekam z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam twojego bloga dopiero dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały szkoda tylko ,że są trochę krótkie no ,ale nic ważne ,że jest klaroline<3Klaus to ma pomysły lubię jak droczy się z Caroline czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej, żeby rozdziały były dobre jakościowo, a nie długie. miło mi to słyszeć, pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Komentarz w postaci kropki wydaje mi się, że wniósłby tak niewiele, że śmiało można by go było porównać z brakiem komentarza. Jeśli chcesz sprawdzić ile osób cię czyta, to zrób ankietę i już (ci co czytają klikną "tak", ci którzy są przypadkiem klikną "nie").
    Tak w ogóle to jak przeczytałem "Hej kociaki" to się zaśmiałem i pomyślałem, że ja to jednak jestem tutaj tygrysem, bo wydaje mi się, że jako jedyny facet czytam twoje opowiadanie.
    Ja SPAM umieściłem w SPAMIE, nie wiem czy go zaakceptowałaś. W ogóle nie rozumiem po co ci ta akceptacja komentarzy. Nie lepiej by było jakby się pojawiały od razu, bez konieczności akceptacji? W końcu powiadomienia o nowym komentarzu i tak przychodzą e-mailem, prawda? Przynajmniej do mnie przychodzą e-mailem.
    Co do tego trójkąta Stefan-Elena-Damon to ja już rzuciłem komentarzem pod poprzednim postem. Teraz tylko dodam, że Caroline postępuje głupio. Rozumiem, że nie chce zranić przyjaciółki, ale prawdziwi przyjaciele mówią prawdę prosto w oczy, nawet bolesną, a ta pociesza puszczalską i jeszcze jakby ją w jej działaniach popierała. Jak dla mnie to niedorzeczne. Niemoralne wręcz.
    "wróciłam po pościel" - "pod"
    Kiedy Klaus powiedział "auć" to po myślniku powinno być tylko zdanie dotyczące jego osoby, a myśli Caroline już od nowego akapitu.
    Liczebniki w opowiadaniach piszemy słownie (jest kilka wyjątków).
    Klaus jest głupi - zamiast coś zrobić, udowodnić jej, że choć go wyprasza, to naprawdę pragnie by został, to on się poddaje, ciągle jej ustępuje. Brakuje mi u niego takiego mocnego akcentu na charakterze, jak dotychczas to zachowuje się jak zauroczony, onieśmielony i łobuzerski gimnazjalista, a chyba nie o to chodziło, prawda? Liczę na jego szybką metamorfozę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo przepraszam, czasami naprawdę nie wiem co piszę : ))
      Poprawię.
      Czytaj dalej, dowiesz się.

      Usuń