Z perspektywy Klausa
Nie wiedziałem już, co robić. Nie mogłem dotrzeć do
Caroline. Po prostu nie umiałem przedrzeć się do niej, nie okazując przy tym
słabości, którą ona jest dla mnie. W dodatku.. nie powiedziałem Caroline o tym
wilkołaku. Jeśli tylko Rebekah jej coś powie – wszystko stracone. A nie mogę
pozwolić, by teraz mogło się coś zepsuć. Nie bez znaczenia tak długo o nią
walczyłem i będę walczył. Stała się osobą, dla której mógłbym dużo poświęcić.
Otrząsnąłem się z tych myśli, wołając siostrę. Nie
odpowiadała. Poszedłem do jej pokoju i bez pukania wszedłem. Pokój był pusty.
Na stoliku leżała mała karteczka. Wziąłem ją, czytając:
„Kochany braciszku!
Muszę coś
załatwić, wrócę jutro. Tylko nie szalej z Caroline!
Buziaczki, Rebekah”
Gdzie ją wywiało? Westchnąłem, idąc po whisky.
Z perspektywy Caroline
Nie mogłam pozwolić sobie teraz na jakiekolwiek
zatracenie się, w szczególności tyczy się to Klausa. Nawet gdy był tak… Skarciłam
się w myślach. Nie powinnam tak myśleć, to nie miało znaczenia.
Gdy wyszłam, zadzwoniła do mnie Elena. Teraz to ona mnie
potrzebowała i to było najważniejsze.
***
Weszłam do domu przyjaciółki. Rozejrzałam się, nie widząc
jej.
-Elena?
-Tutaj jestem! – usłyszałam dochodzący głos z góry z jej
pokoju.
Po chwili pukałam już do jej drzwi. Usłyszałam ciche „proszę”
i weszłam. Posłała mi delikatny uśmiech, lecz zauważyłam w jej oczach łzy.
-Płakałaś…
-Nie, to uczulenie – odpowiedziała wymijająco, machając
dłonią.
Ręce oparłam na biodrach. Wampiry i uczulenia – dobre
sobie. Elena jednak dłużej nie wytrzymała i wybuchła płaczem. Usiadłam obok niej i złapałam jej dłoń.
-Co się stało? – spojrzałam na nią tak, że mój wzrok
mówił „Tylko teraz bez żadnych gierek i kłamstw”.
Nadal zapłakana wytłumaczyła mi wszystko. Pomiędzy nią a
Damonem nie układało się najlepiej, a raczej było coraz gorzej. Dzisiaj z nim o
tym porozmawiała i po długiej „pogawędce” stwierdzili, że dadzą sobie trochę
czasu. Zaskoczona spojrzałam na Elenę, ale z jej miny wywnioskowałam, że to nie
wszystko. Dowiedziałam się, że pocałowała Stefana wtedy na pikniku, jak zostali
sami. Objęłam ją.
-Czujesz coś do niego? – zapytałam.
Spojrzała na mnie niepewnie, kiwając głową.
Tak myślałam, że prędzej czy później tak się stanie.
Przyszło prędzej.
Jeszcze przez długi czas siedziałam u niej i z nią
rozmawiałam.
***
Około godziny 20 byłam już w domu. Opróżniłam woreczek
krwi i wyrzuciłam opakowanie do śmietnika.
Zbyt zmęczona dzisiejszym dniem wzięłam orzeźwiający
prysznic i weszłam do łóżka, okrywając się cała kołdrą. Wdychałam cudowny
zapach pościeli, kojarzący mi się z mamą i ... tatą. Westchnęłam cicho na myśl
o nim. Mimo tego, że minęło już tyle czasu od jego odejścia, nadal mam do niego
żal i nie wiem, czy kiedykolwiek pustka w moim sercu się zmniejszy.
Znalazłam się w
kuchni. Poczułam ciepłe, pełne usta na swoich wargach, szyi i obojczykach.
Przymknęłam oczy. Przez moje ciało przeszły ciarki. Złapał mnie za biodra i
podniósł, a ja oplotłam go nogami w pasie. Mocniej przyciągnęłam go do siebie i
wpiłam się zachłannie w usta. Musnął moje plecy palcami, wcześniej podwijając
bluzkę. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku. W końcu postanowiłam spojrzeć na
postać, z którą miałam takie intymne relacje. Otworzyłam oczy i zamarłam.
-Klaus! – wykrzyczałam, budząc się.
W porę odzyskałam jasność umysłu. Rozejrzałam się. Byłam w swoim
pokoju, ale coś mi nie pasowało. Na fotelu w kącie pokoju siedział nie kto
inny, jak „mój” dręczyciel. Klaus uśmiechał się zawadiacko.
Wciągnęłam powietrze przez zęby i obrzuciłam go gniewnym
spojrzeniem. Rzuciłam w niego poduszką.
-Auć – jęknął, udając, że chowa urazę.
W jego oczach dostrzegłam małe iskierki.
W jego oczach dostrzegłam małe iskierki.
zdenerwowana, zerwałam się z łóżka i rzuciłam w jego
kierunku. Zauważyłam, jak lustruje mnie wzrokiem. Gdy zrozumiałam dlaczego,
wróciłam pod pościel i pospiesznie się nią otuliłam. Byłam w samej koszuli
nocnej, zasłaniającej ledwie pośladki. Niecodziennie doświadczałam wizyt obcych
mężczyzn po północy.
-Nie patrz się tak! – krzyknęłam, dodając szybko: - i
wynocha z mojego domu! To, że jesteś Pierwotnym, nie oznacza, że masz prawo
mącić mi w głowie!
Widząc, że nic sobie z tego nie robi, brnęłam dalej:
-Podoba Ci się to?!
-Nawet nie wiesz jak bardzo – jego kąciki ust drgnęły, a
na ustach pojawił się uśmiech i urocze dołeczki na policzkach.
-Nie o to mi chodziło! – krzyknęłam.
Miałam wielką ochotę go zabić, nawet za cenę swojego
życia. Czemu robił to mnie? Na świecie jest mnóstwo dziewczyn, które dałyby się
pokroić za randkę z Klausem. Ale nie, uwziął się na mnie, Caroline Forbes –
Bogu ducha winnej.
Zbliżył się do mnie. Zdecydowanie za blisko. Schylił się
tak, że jego usta były na wysokości mojego ucha. Próbowałam powstrzymać
drżenie. Z marnym skutkiem.
-Przyznaj, że spodobało Ci się.
Przeszył mnie głębokim spojrzeniem.
-Oczywiście, że nie! – odpowiedziałam machinalnie.
Nigdy nie widziałam go takiego.. żywego, pełnego życia,
jakkolwiek to zabrzmi, bo nie żyje ponad 1000 lat. Wątpię, że ktokolwiek by mi
w to uwierzył. Czemu Klaus chował się pod maską?
Wymieniliśmy spojrzenia. Z wysiłkiem oderwałam od niego
wzrok.
-Idź już – szepnęłam.
Przysunął się nieznacznie.
-Na pewno właśnie tego chcesz?
Zdobyłam się na mocniejszy ton:
-Tak. Idź.
Nie odpowiadając, wyszedł bezszelestnie.
Po raz pierwszy zapragnęłam, by przy mnie został.
-----------------------------------------------------
Hej kociaki! ;*
Nowości - nowy rozdział,
pojawił się spam w menu po lewej,
najdłuższy rozdział jak dotychczas :>
EJ, EJ, EJ.
Ostatnio pojawiają się tylko komentarze ze spamem.
Serio?!
No proszę, zostawcie tylko kropkę.
Co się dzieje z tą Caroline?
OdpowiedzUsuńNajpierw chcę być z Klausem i przypuszcza, że coś do niego czuje, a teraz go odtrąca O_o Niech się lepiej za niego weźmie :D
Hej :)No, rozdział jest super :) Bardzo mi się spodobał . Według mnie jest fantastyczny i genialny. Bardzo wszystko fajnie opisujesz. Uczucia i opisy. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Współczuje Elenie , ale jeszcze bardziej Carolinie. Dziewczyna ma teraz niezłe zamieszanie z swoimi uczuciami. Ale scena w pokoju Caroline jest genialna. Jestem nią oczarowana. Jest tak pełna uczuć i w ogóle :) Mam nadzieję, że jakoś dojdzie z nimi do ładu :) Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału i czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Karolina J
Znalazłam twojego bloga dopiero dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały szkoda tylko ,że są trochę krótkie no ,ale nic ważne ,że jest klaroline<3Klaus to ma pomysły lubię jak droczy się z Caroline czekam na next :D
OdpowiedzUsuńLepiej, żeby rozdziały były dobre jakościowo, a nie długie. miło mi to słyszeć, pozdrawiam. :)
UsuńKomentarz w postaci kropki wydaje mi się, że wniósłby tak niewiele, że śmiało można by go było porównać z brakiem komentarza. Jeśli chcesz sprawdzić ile osób cię czyta, to zrób ankietę i już (ci co czytają klikną "tak", ci którzy są przypadkiem klikną "nie").
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to jak przeczytałem "Hej kociaki" to się zaśmiałem i pomyślałem, że ja to jednak jestem tutaj tygrysem, bo wydaje mi się, że jako jedyny facet czytam twoje opowiadanie.
Ja SPAM umieściłem w SPAMIE, nie wiem czy go zaakceptowałaś. W ogóle nie rozumiem po co ci ta akceptacja komentarzy. Nie lepiej by było jakby się pojawiały od razu, bez konieczności akceptacji? W końcu powiadomienia o nowym komentarzu i tak przychodzą e-mailem, prawda? Przynajmniej do mnie przychodzą e-mailem.
Co do tego trójkąta Stefan-Elena-Damon to ja już rzuciłem komentarzem pod poprzednim postem. Teraz tylko dodam, że Caroline postępuje głupio. Rozumiem, że nie chce zranić przyjaciółki, ale prawdziwi przyjaciele mówią prawdę prosto w oczy, nawet bolesną, a ta pociesza puszczalską i jeszcze jakby ją w jej działaniach popierała. Jak dla mnie to niedorzeczne. Niemoralne wręcz.
"wróciłam po pościel" - "pod"
Kiedy Klaus powiedział "auć" to po myślniku powinno być tylko zdanie dotyczące jego osoby, a myśli Caroline już od nowego akapitu.
Liczebniki w opowiadaniach piszemy słownie (jest kilka wyjątków).
Klaus jest głupi - zamiast coś zrobić, udowodnić jej, że choć go wyprasza, to naprawdę pragnie by został, to on się poddaje, ciągle jej ustępuje. Brakuje mi u niego takiego mocnego akcentu na charakterze, jak dotychczas to zachowuje się jak zauroczony, onieśmielony i łobuzerski gimnazjalista, a chyba nie o to chodziło, prawda? Liczę na jego szybką metamorfozę.
Oj bardzo przepraszam, czasami naprawdę nie wiem co piszę : ))
UsuńPoprawię.
Czytaj dalej, dowiesz się.