wtorek, 3 lutego 2015

#Rozdział 12

Z perspektywy Caroline

Zrozumiałam, że teraz ja muszę powalczyć o Klausa, tak samo jak on walczył o mnie. Nie zawsze w przyzwoity i dobry sposób, ale jednak. Zbyt długo zwlekałam z odwiedzeniem go i gdy tylko podchodziłam do drzwi, jakaś niewidzialna siła ciągnęła mnie z powrotem na kanapę. W końcu zebrałam się w sobie i z ciężkim sercem ruszyłam w stronę domu Klausa, powtarzając bym tym razem nie stchórzyła.

***

Weszłam na schody prowadzące do domu Pierwotnych. Stałam tam dłuższy czas, bojąc się zapukać. Gdy miałam to zrobić, drzwi otworzyły się. Wyjrzał Elijah.
-Witaj – posłał mi delikatny uśmiech.
-Hej Elijah. Jest Klaus? – odwzajemniłam uśmiech.
-Jest, niestety nie w najlepszym humorze. Nie wiem co się z nim dzieje, ale zachowuje się tak już od jakiegoś tygodnia. Pracuje w ogrodzie. Mam nadzieję, że go uspokoisz.
Zeszłam ze schodów. Brat Klausa wskazał mi ręką kierunek do ogrodu. Wiedziałam doskonale, jak tam dojść, jednak w podziękowaniu uśmiechnęłam się, kiwając głową. Chyba jednak dobrze, że rodzeństwo hybrydy nie wiedziało o wszystkich moich wizytach tutaj…
Przeszłam obok klombu kwiatów i różnorakich drzew, aż znalazłam się w ogrodzie. Szatyn ciągle coś pomrukiwał. Nastąpiłam delikatnie na gałąź, która niesłychanie głośno dała o mnie znać.
-Powiedziałem „nie przeszkadzać”! – krzyknął, nie odwracając się.
Wokół nóg Klausa leżało mnóstwo pomiętych kartek w postaci kulek. Próbował malować, ale mu to nie wychodziło. W drugiej ręce trzymał komórkę i dzwonił do kogoś. Słyszałam, jak przeklina, jak zbiera się w nim agresja. W końcu rozłączył się, rzucając telefonem o drzewo, który przeobraził się w malutkie, plastikowe kawałeczki. Wzdrygnęłam się na ten widok.
Wzięłam głęboki oddech i zapytałam niepewnie:
-Mogę?
Zauważył mnie dopiero teraz. Spojrzał zaskoczony, a pędzel w jego dłoni mało mu nie wypadł na mój widok.
-Caroline - szepnął – Długo tu stoisz? – jego oczy zawsze przyciągały mnie do niego, budziły nieznane emocje. Teraz wydawały się puste, bez jakiegokolwiek blasku.
Spojrzałam na Mikaelsona jeszcze raz. Nie miał na sobie koszulki, tylko długie jeansy i czarne skarpetki. Jego klatka piersiowa była bardzo umięśniona, co spowodowało, że zapatrzyłam się trochę dłużej niż powinnam i poczułam, że się czerwienię. Podeszłam bliżej. Chciałam się w niego wtulić, ale nie mogłam. Nie teraz.
-Nie, chwilę.
Zmarszczył brwi.
-Po co do mnie przyszłaś, Caroline?
Zbyt szybko zadał to pytanie. Cholera, i co ja mam mu teraz odpowiedzieć? Wiem co zrobiłam źle, co było błędem, ale czasu nie cofnę. Teraz przyszedł czas, żebym go przeprosiła. -No bo wiesz… Ostatnio tak doszłam do wniosku, że tak trochę Cię wykorzystywałam. A moi przyjaciele mną dyrygowali i nastawiali przeciwko Tobie, a ja - Podszedł do mnie, przerywając mój wywód. W głębi duszy mu za to dziękowałam. Myślałam, że większej idiotki z siebie już zrobić nie mogę. A jednak!
-Do czego zmierzasz?

Otwarłam usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz szybko je zamknęłam Spojrzał na mnie w ten dziwny, przenikliwy sposób i założył mi kosmyk włosów za ucho. Pokiwał głową na znak, żebym odważyła się mówić.
Wzięłam kolejny głęboki oddech.
-B-bo…
-Zawsze miałaś mnóstwo do powiedzenia – zauważył, cicho się śmiejąc.
Pokręciłam głową z dezaprobatą, ale po chwili i na moją twarz wkradł się uśmiech. To Klaus był zawsze lepszym rozmówcą w sprawach damsko-męskich niż ja. Umiał dobrze dobierać słowa, tak by osoba płci przeciwnej poczuła się ważna. Ja zaś umiałam tylko krzyczeć i wytykać mu błędy.
-Po prostu przy Tobie moje serce… wariuje. Od dwóch tygodni nie wiem co się ze mną dzieje. Gdy Cię całowałam, czułam się niewłaściwie, ale i… bezpiecznie – przyznałam, omijając jego spojrzenie.
Niespodziewanie Klaus splótł nasze dłonie i pocałował kostki moich palców. Zdecydowałam się spojrzeć mu w oczy.
-W końcu to przyznałaś – zaśmiał się.
-Co przyznałam? – zapytałam, zbita z tropu.
-Że coś do mnie czujesz. Że reagujesz na mnie inaczej niż na wszystkich facetów. Że Cię fizycznie pociągam – nie przestawał się uśmiechać.
Oberwał ode mnie w ramię, co jeszcze bardziej go rozśmieszyło.
-To nie jest śmieszne – mruknęłam, robiąc obrażoną minę.
Pokręcił z rozbawieniem głową. Zbliżył się do mnie, pozostawiając między nami kilka cm odległości. Poczułam chłodną dłoń Klausa, która pociągnęła mnie tak, że wpadłam w jego ramiona. Położył jedną rękę na mojej talii, a drugą ujął moją dłoń. Wolnym krokiem zaczął prowadzić w tańcu. Posłałam mu uśmiech. Nieśmiało położyłam głowę na jego ramieniu, rozkoszując się tą chwilą. Nigdy nie myślałam, że z Pierwotnym można się tak dobrze bawić. Nigdy się ze mną tak nie droczył, nasze rozmowy przeważnie kończyły się kłótnią. A teraz? Tańczymy w jego ogrodzie, gdzie niepotrzebna jest nam nawet muzyka. Gdyby ktoś powiedział mi miesiąc temu, że z Klausem można się dobrze bawić, zapewne bym go wyśmiała.
Nie mogłam się na niczym innym skupić, niż na bijącej bliskości od szatyna. Poczułam, jak gładzi moje plecy, co doprowadziło mnie do jeszcze większego szaleństwa. Mało co nie pisnęłam, gdy z nieba zaczął kropić deszcz. Z początku padała mała mżawka, przez co cieszyłam się tym z Klausem. Jednak deszcz wzmógł na sile i zaczął moczyć nasze ubrania. Hybryda złapał mnie za rękę i w wampirzym tempie pobiegliśmy do domu. Niestety, nasze ubrania były całe przemoczone. Westchnęłam, wyglądając przez okno. Deszcz nieubłaganie padał, a ja nie miałam żadnych ciuchów na zmianę.
-Łap – usłyszałam i w ostatniej chwili złapałam czarną koszulkę Klausa. Jakby czytał mi w myślach.
Obejrzałam ją ze wszystkich stron, przykładając do ciała. Sięgała mi do połowy ud.
-Nie mam niczego innego – rzucił przepraszająco, choć w jego oczach nie zauważyłam żadnej skruchy.
-Mógłbyś się odwrócić? – zapytałam.
-Chyba się mnie nie wstydzisz – zaśmiał się. Zgromiłam go wzrokiem – Dobra, dobra – odwrócił się powoli.
Zrzuciłam z siebie aksamitną bluzkę i dżinsowe spodenki, po czym jednym ruchem naciągnęłam na siebie koszulkę Klausa. Zlustrował mnie spojrzeniem i uśmiechnął szelmowsko, gdy pozwoliłam mu się odwrócić.
-Lepiej Ty też się przebierz – poleciłam mu.
Pokiwał głową i wyjął z szafy dżinsową koszulę oraz czarne spodnie. Miałam się odwrócić, gdy zaczął rozpinać spodnie, ale jakaś niewidzialna siła unieruchomiła moje ciało.
Podziwiałam jego umięśnione ciało, gdy zmieniał rzeczy. Musiałam się powstrzymać, żeby się na niego nie rzucić.
Jego mruknięcie przywróciło mnie do pionu.
-Tak? – zapytałam.
Zaśmiał się w odpowiedzi.
-Pytałem się, czy chcesz ręcznik, ale chyba jesteś zbyt oszołomiona.
Wyjął jeden ręcznik z komody i podszedł do mnie, zaczynając wycierać moje włosy. Powinnam jakoś zaprzeczyć, ale przed oczami nadal miałam jego półnagie ciało.
Cholera, Caroline. Ocknij się.
-Dzięki – rzuciłam, gdy skończył.
Obdarował mnie uśmiechem, po czym sam zaczął wycierać swoje włosy.
Usłyszałam ciche warczenie silnika samochodowego, który odjechał z piskiem opon spod domu Pierwotnych. Klaus wyjrzał przez okno.
-Wychodzi na to, że zostaliśmy sami.
Kierowana nagłymi emocjami, podeszłam do szatyna i odgarnęłam mu włosy z czoła. Przejechałam po jego idealnej twarzy, zatrzymując się na ustach. Klaus wstrzymał oddech, czekając na moje dalsze kroki. Spojrzałam mu w oczy i bez żadnych wątpliwości złączyłam nasze usta w pocałunku. 


-----------------------------------------------------
nowy rozdział! 
mam nadzieję, że się nie zawiedliście. 
pomysł zaczerpnięty z jednej książki, przepraszam ;(
ale mimo wszystko proszę o komentarz, proooooosze ;)
+ zostawcie mi linki do waszych blogów, mam ferie, więc będę miała czas na poczytanie opowiadań ;3

8 komentarzy:

  1. Hej :-) Rozdział jest poprostu fantastyczny :-) Fenomenalny :-). Bardzo mi się podoba :-). Jestem nim zachwycona :-). Najbardziej podoba mi się, to, że Caroline i Klaus są wreszcie razem :-) To było słodkie, kiedy Caroline chciała go przeprosić :-). Ah, ogólnie rozdział jest fantastyczny :-). Wszystko fajnie opisałaś- zwłaszcza uczucia :-). Naprawdę masz talent :-). Ciekawi mnie co będzie w następnym rozdziale :-). Już nie mogę się doczekać :-).
    Pozdrawiam i życzę weny :-)
    Karolina J
    Ps.Serdecznie zapraszam na mojego blooga na www.pozagranicamiwyobrazni.bloog.pl. . Mam nadzieję, że ci się spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow jaki rozdział mega mi się podoba chyba jak na razie najlepszy ze wszystkich dobrze ,że Caroline do niego pojechała i ten taniec w deszczu mega<3 Czekam niecierpliwie na next :) Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Wpadłam na chwilę, ale chyba zostanę na dłużej. Masz w opowiadaniu "to coś" :) Poinformuj mnie o następnym rozdziale i zapraszam do mnie: http://disappearance-of-muscle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super świetnie to opisałaś ,aż sobie wyobraziłam taką scenę w serialu ;D
    Czekam na next ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog jest boski i ten rozdział cudowny czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co prawda ferii już z pewnością nie masz, ale wakacje przed tobą, to ja ci chętnie podrzucę linki do moich blogów, a potem tu wrócę i nadrobię do końca. W końcu kiedyś trzeba być na bieżąco, prawda? ;-)
    Też cieszę się, że ktoś o Elenie myśli tak jak ja (po tych 2-4 sezonach + pojedynczych odcinkach wyrywkowych które oglądałem chciałem by ją w końcu ktoś uśmiercił). Katherine jest podobną dziwką co Elena, ale jakoś bardziej ma w tym wszystkim klasę. Jest sukowata i to przyznaje, a nie kryje się za taflą pozorów i jeszcze leje łzy by wszyscy jej współczuli. Katherine uwielbiałem. - Odpisałem na twój komentarz tutaj, bo nie chciało mi się wracać do poprzednich rozdziałów.

    A co do moich blogów to:

    JABŁKA I ŚNIEGI (Akcja toczy się na początku XX wieku. Jeśli lubisz drani, sekrety rodzinne, tajemnice i zagadkową zbrodnie to powinno ci się spodobać, choć początek jest bardzo nudnawy)
    j-i-s.blogspot.com

    OTCHŁAŃ SZAROŚCI (współczesne polskie realia bez przesłodzenia + gangsterski świat do tego)
    otchlan-szarosci.blogspot.com

    SIEROCINIEC PRZY CMENTARZU (fantasta i tu tytuł chyba mówi sam na siebie, oparte nieco na motywach religijnych)
    w-sierocincu.blogspot.com

    Na każdej stronie znajdziesz teledyski do opowiadań, więc myślę, że po obejrzeniu ich albo przeczytaniu opisu sama zdecydujesz czy coś trafiło w twój gust i czy warto się zagłębiać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie spełni się uśmiercenie Eleny (ale o tym w 6 sezonie, który dla mnie był najgorszym ze wszystkich).
      Ooo Katherine, uwielbiałam tę postać.
      Jeśli miałabym coś z tego wybierać, to chyba pierwszy blog. Drugi nie przemawia do mnie ze względu na polskie realia. Trzeci - hmm, nie wiem sama. Ale obejrzę te teledyski i wtedy zdecyduję.

      Usuń
  7. Komentuję z telefonu więc zapewne bedzie krótko i z błędami. Moim zdaniem Klaus nie jest szatynem i określenie koloru jego włosów jako brudny blond bardziej mi się podobało.
    Czytało się przyjemnie, szybko i sprawnie. Trochę szybko się pogodzili i chyba przypadła mi do gustu wersja lekko agresywnego Klausa. Gdy nad nim górę biorą emocje to wydaje się taki inny, ciekawy. Jak przeczytałem o tym że jego koszulka sięga Carol do połowy ud, a potem że zdejmowała szorty, to przyszło mi na myśl, że one z pewnością nie zasłaniały więcej. Natomiast Klaus na pewno miał dla blondyny inne ubranie, bo mieszka z nim także Rebeka, która chyba nie chadza w męskich koszulkach po bracie. Kolejna sprawa to bardzo miło ze strony tego na E, którego ja zawsze mianuje Eliaszem, że zostawił bratu i jego nowej dziewczynie wolną chatę.

    OdpowiedzUsuń